Już niedługo zapukam do Waszych drzwi
15.01.2015
Już niedługo zapukam do Waszych drzwi
Coraz bliżej święta! Dom pachnący piernikami, migocząca lampkami, kolorowa choinka, trzaskający mróz, uśmiechnięty bałwanek zaglądający przez okno, nucone przez domowników kolędy, smażący się na patelni karp. Wszystko to napawa każdego z nas poczuciem, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia.
Nieco starsze osoby wyczekują spotkania w gronie rodzinnym, wspólnej kolacji, łamania się opłatkiem, uśmiechów widzianych na twarzach obdarowywanych dzieci. Maluchy natomiast najbardziej wyczekują właśnie mnie, czyli Świętego Mikołaja.
Święta już naprawdę coraz bliżej, więc chciałbym wam powiedzieć – moje drogie dzieci, że już niedługo zapukam do Waszych drzwi. Zauważyłem, że bardzo często (szczególnie młodsze dzieci), pomimo tego, że wyczekują mnie ze zniecierpliwieniem, to, gdy pojawiam się w ich domu troszeczkę się mnie boją. Właśnie dlatego czasem zamiast przychodzić w wieczór wigilijny i wręczać wam prezenty prosto do waszych rączek, skradam się w nocy do waszych domów i po cichutku zostawiam prezenty pod choinką.
Zanim jednak przyjdą Święta Bożego Narodzenia i zanim zapukam do Waszych drzwi, oczekuję, że i wy zrobicie coś dla mnie. W tej chwili zatem odczytuję cały czas przynoszone przez lapońskiego listonosza do mojej pracowni Świętego Mikołaja, setki listów. Są one kolorowe i niezwykle ciekawe, czyta mi się je wyjątkowo miło, ponieważ w wiele z nich zawiera ciepłe słowa skierowane w moją stronę.
Sporządzam niezwykle długie listy, zastanawiam się, kto na jaki prezent zasługuje i zlecam pracę moim dzielnym pomocnikom – elfom. We wszystkim pomaga mi pani Mikołajowa (która swoją drogą przygotowuje dla mnie również prowiant niezbędny podczas wyjątkowo długiej wigilijnej nocy, podczas której przemierzam cały świat, by móc zapukać do drzwi każdego grzecznego dziecka).
Wiem, drogie dzieci, że wyczekujecie mnie z niebywałą niecierpliwością, bądźcie jednak grzeczne i pomagajcie mamie w świątecznych porządkach i przygotowaniach, a czas świąteczny nadejdzie wyjątkowo szybko (szybciej niż same się tego spodziewacie) i siwy pan z długą brodą, w czerwonym stroju i z szerokim uśmiechem na twarzy a także oczywiście z ogromnym workiem wypchanym po brzegi prezentami, podjedzie w saniach zaprzężonych w renifery pod wasz dom.
Pamiętajcie, że gdy już przybędę do waszego domu, chcę być przywitany jak najmilej – dużo wysiłku kosztuje mnie bowiem przemierzanie rozmaitych zakątków świata w jedną noc.